Archiwum 28 sierpnia 2003


sie 28 2003 Hasta la Victoria Siempre!
Komentarze: 0

Piszę, bo właśnie do mnie dotarło, że minęły już prawie całe TE dwa miesiące... Miałam dwa cholerne długie 31-dniowe miesiące i nic nie zrobiłam, zmarnowałam cały ten czas, wszystko co sobie zaplanowałam - nic nie wypaliło, wszystko co postanowiłam legło w gruzach, a właściwie już u podstaw było skazane na niepowodzenie...

"HASTA LA VICTORIA SIEMPRE!" - taa, jak cholera...

Znowu się zawiodłam na sobie... Ale może to i ma swoje dobre strony, może się wreszcie zmobilizuję do działania, zacznę coś zmieniać...
Jak na ten moment to nie widzę siebie w sobotę ani w domu ani poza domem... Nie widzę siebie w ogóle już w żadnej sytuacji... Za to widzę siebie znowu spowrotem w szkole... Zaspaną, zmęczoną, niewyuczoną i z "przetrąconą" psychiką... Dlaczego nic nie zmieniłam... Miałam tyle czasu... Dlaczego zawsze przejżę na oczy po FAKCIE, a nie w TRAKCIE... Jestem lekko na siebie zdenerwowana, ale moje kilkudniowe już optymistyczne nastawienie nie pozwala mi się ZAŁAMAĆ, tylko wziąć się wreszcie do działania!
W dodatku też znowu powrócił dylemat sprzed wakacji... Jak dla mnie bardzo duży i znaczący... Nie mam na to sił psychicznych, brakuje mi chyba jakiejś klepki od stanowczości i zdecydowania... Znowu "złamię" sobie rok szkolny - od tej bardziej koleżeńskiej strony raczej...
Lepiej pójdę zrobić coś pożyteczniejszego...

magdalena : :